wtorek, 2 października 2007

Uniwersyteckie realia

Uniwersytet Gdański w latach 80-tych to typowa socjalistyczna szkoła wyższa. O wyjątkowości UG w tamtym okresie decydowały środowiska opozycyjne tworzące się głównie na Wydziale Historyczno Filologicznym oraz na Wydziale Prawa i Administracji. Tamte lata to okres sporu pomiędzy partyjną kadrą naukową a tworzącymi się środowiskami opozycyjnymi. W okresie 1984 - 1988 działania studenckiej opozycji sprowadzały się do kolportażu, manifestacji, kółek samokształceniowych i wykładów. Ważnym elementem trwałości środowiska było organizowanie obozów integracyjnych dla studentów pierwszego roku. To dzięki tym działaniom środowiska opozycyjne (NZS) trwały mimo kończenia studiów przez kolejne roczniki. Ważnym elementem gry było opanowywanie samorządu studenckiego. Dzięki temu rektor socjalistycznego uniwersytetu musiał brać pod uwagę fakt istnienia solidarnościowej de facto opozycji.

Okrągły Stół przyniósł legalizację Solidarności i później NZS jednak zmiany tak naprawdę ominęły UG. Doszło do kooptacji lidera strajków studenckich Pawła Adamowicza na stanowisko rektora ds studenckich, odeszło na emeryturę kilku szczególnie zajadłych stalinistów, zlikwidowano zajęcia z marksizmu leninizmu i ekonomii politycznej ( tak to się nazywało, o ile mnie pamięć nie myli ) ale istota tej szkoły pozostała taka sama jak w latach 80-tych. Na ten niekorzystny stan nakłada się wyjście ostatnich zaangażowanych politycznie roczników. Od 1988 roku dyskusja polityczna zamiera i następuje znane przyrodnikom zjawisko mimetyzmu bądź mimikry polegające na tym że z czasem środowisko dostosowuje się do nowych realiów. "Naukowcy" odkrywają w sobie zaangażowanie społeczne zapisując się, czy wręcz współtworząc różnego rodzaju ciała typu Komitety Obywatelskie. Niektórzy nawet z czasem przypisują sobie przeszłość opozycyjną.
Oczywiście lustracja i dekomunizacja była w tym środowisku tematem tabu. Nigdy poznanie prawdy i oczyszczenie środowiska z byłych donosicieli i kolaborantów nie było przedmiotem troski środowiska uniwersyteckiego. W efekcie w ciągu ostatnich 20 lat Uniwersytet Gdański stał się intelektualnie jałowy. Poziom uczelni wyznaczają powiązani z mafią szanowani profesorowie prawa, liderka SLD profesor ekonomii Joanna Senyszyn i pomawiani o współpracę z SB rektor Ceynowa i Włodarski - dziekan Wydziału Humanistyczno Filologicznego.
Momentem, w którym polityczna poprawność ukazała się szczególnie jaskrawie była reakcja środowisk uniwersyteckich na artykuły prasowe donoszące o współpracy z SB Rektora Ceynowy i dziekana Włodarskiego. I nie chodzi nawet o fakt współpracy a bardziej o jednogłośną deklarację lojalności wszystkich środowisk akademickich łącznie z przedstawicielami samorządu studenckiego. Łącząc tą demonstracyjną jednomyślność z powszechnie negatywnym stosunkiem środowiska akademickiego UG do przeprowadzanej przez IPN akcji składania oświadczeń lustracyjnych to nie sposób oprzeć się wrażeniu że środowisko to ma swoje "trupy w szafie".

Uniwersytet jest ważnym elementem tkanki miasta i całego regionu. To na uniwersytecie powinny odbywać się debaty dyskusje i polityczne. Warunkiem spełnienia przez uniwersytet swojej misji kulturowej jest pluralizm poglądów. Tam gdzie dyskusja zamiera lub jest zdominowana przez jeden światopogląd redukuje się znaczenie uczelni.

Warto zauważyć, że amorfizm, wyjałowienie gdańskiego środowiska uniwersyteckiego postąpił tak daleko, że UG ( pracownicy naukowi zaangażowani w politykę, działalność społeczną) znajduję się nawet poza zainteresowaniem nakierowanej przecież na elity Platformy Obywatelskiej.

9 komentarzy:

leszek.sopot pisze...

To jakaś kompletna bzdura, że opozycja na UG działała jedynie w latach 1984-1988. Komu zależy na tym kłamstwie?
http://www.badania.cp.win.pl/nzs/
http://video.google.pl/videoplay?docid=533950750087627808&hl=pl

Unknown pisze...

a gdzie jest napisane, że opozycja na UG istniała TYLKO w latach 1984-1988?

leszek.sopot pisze...

W tekście wyraźnie jest napisane, że opozycja tworzona przez studentów działała dopiero od 1984 r. Bzdura na kółkach.
Dodatkowo odpłatne kursy przygotowawcze przed egzaminami na studia nie można traktować jako akcję samokształceniową. Tzw. wyjazdy adaptacyjne były przygotowywane m.in. przez agenta Janusza Molke - w jego mieszkaniu decydowano o sprawach finansowych. Prawdę mówiąc to zorganizowano chyba tylko 1 taki wyjazd, inne wyjazdy to były okolicznościowe spotkania. To, że udało się odrodzić jesienią 1986 r. NZS stało się głównie z powodu dojścia do podziemnej poligrafii i druku "Impulsu".
A zresztą, zostanie napisana i wydana książka to każdy będzie mógł ocenić. Blog służy raczej do wymiany opinii a nie wiedzy.

Unknown pisze...

"W okresie 1984 - 1988 działania studenckiej opozycji sprowadzały się do kolportażu, manifestacji, kółek samokształceniowych i wykładów. ....."
leszku, jak zwykle się zacietrzewiasz. Pisałem o okresie, któy przeżyłem na UG. Nie twierdzę, ż przed 84 na UG nie było opozycji, bo to byłby kretynizm.
Tak na marginesie, gratuluję Ci pozyskania środków na wydanie tej ksiażki od totalitarnego, niemalże faszystowskiego według Ciebie państwa.

leszek.sopot pisze...

W takim razie pisząc o działalności opozycyjnej trzeba było wyraźnie zaznaczyć, że opierasz się na własnych wspomnieniach z tego okresu a o tym co było wcześniej nie masz pojęcia. Nie powinienieś się silić na ocenne uogólnienia lecz poprzestać na wyraźnym nazwaniu swego subiektywizmu. Bowiem wygląda tak, jakbyś miał w głębokim poważaniu tych, którzy rzeczywiście ryzykowali, a cenił tylko tych, którzy od jesieni 1986 r. zdecydowali się rzeczywiście działać, gdy praktycznie już mało czym się ryzykowało i wówczas to mogli się śmiało popisywać swym radykalizmem. Wówczas też pojawiły się pieniądze, którymi podziemna "S" wspomagała różne przedsięwzięcia. Wcześniej żadnej pomocy nie było. To myśmy poświęcając własne pieniądze pomagali podziemnej "S".
Nie wiem skąd masz informację, że doszło do "pozyskania środków na wydanie tej ksiażki od totalitarnego, niemalże faszystowskiego według Ciebie państwa".
Środki na wydanie książki obiecali przeznaczyć z prywatnej kieszeni byli członkowie NZS. Natomiast nie zapdała jeszcze decyzja o przyznaniu stypendium na napisanie. Strona internetowa jest robiona społecznie bez żadnego wsparcia finansowego od nikogo.
Twoje insynuacje o tym co ja myślę o swojej ojczyźnie są bardziej niż podłe.

Unknown pisze...

Zakładam, że koresponduję z Leszek.Sopot. Stąd moja kąśliwość. Jeżeli pod nikiem Leszek kryje się inna osoba niż ww to przepraszam.

leszek.sopot pisze...

Uważasz, że możesz mnie obrażać przypisując mi poglądy o Polsce, że moim zdaniem to niemal faszystowskie państwo. Nie rób z siebie specjalistę od zmyślania i obrażania. W dodatku kryjesz się psudonimem wiedząc dokładnie kim jestem i co robiłem i robię. Zapraszam na kawę do siebie do domu. Będziesz mógł wytłumaczyć mi dokładnie i prosto w oczy w jaki sposób odgadłeś to co ja niby myślę o Polsce. Nie tchórz, jestem gościnny.

Unknown pisze...

Demencja? leszku, znowu "rżniesz głupa"?
Sprawdź co pisałeś na Forum Kraj GW. Jak rozumiem szansa uzyskania środków od Selina jest na tyle duża, że warto zapomnieć o swoich poglądach?
To prawda , że jestem anonimowym blogerem. ale dla moich czytelników Ty też jesteś tylko Leszkiem. Ja tylko domyśliłem się, że Leszek i niesławny Leszek . Sopot to ta sama osoba.

leszek.sopot pisze...

Możesz przytoczyć to, co pisałem na forum GW o faszystowskim rządzie? Może chodzi tobie o ten wpis:
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=28&w=32584396&a=32584396
przewidziałem w nim jedynie, że moda na obraźliwe etykietkowanie będzie się nasilać.
Ja się poglądów i ocen nie wypieram. Zło i dobro jest niezależne od twoich sympatii politycznych. U zbyt wielu natomiast widzę partyjny relatywizm. Mój postępuje po chamsku to dobrze, inny wobec mnie postępuje po chamsku - to zbrodnia. Ja taki podział mam w nosie. Ty to masz za "rację stanu".