czwartek, 11 października 2007

Debata przełożona

Z powodu kampanii wyborczej Debaty się nie odbędą .

wtorek, 9 października 2007

KULISY III RP Debata Młodzieży Akademickiej

Z A P R A S Z A M Y

STUDENTÓW I PRACOWNIKÓW NAUKOWYCH NA WYKŁADY :

Geneza III RP - Krzysztof Wyszkowski

Zniewolenie elit – metody, koszty społeczne, konsekwencje - Sławomir Cenckiewicz

Dzieci III RP: grzeczne i zbuntowane - Piotr Lisiewicz

Gospodarka „rynkowa” w III RP – Teresa Wójcik

Polityczna poprawność III RP Jacek Kurski

Emisja filmu Grzegorza Brauna „Plusy dodatnie, plusy ujemne”

Po wykładach dyskusja

11 październik (czwartek)

UNIWERSYTET GDAŃSKI

Wydział Prawa i Administracji

Sala 2026 GODZINA 11.00


Otwarcie Debaty Wicewojewoda Gdański
Pani Aleksandra Jankowska


PATRONAT MEDIALNY:
1 Program Polskiego Radia, GAZETA POLSKA

Organizatorzy:

Naukowe Koło Młodych Polityków
oraz Koło Naukowe Stosunków Międzynarodowych

wtorek, 2 października 2007

Uniwersyteckie realia

Uniwersytet Gdański w latach 80-tych to typowa socjalistyczna szkoła wyższa. O wyjątkowości UG w tamtym okresie decydowały środowiska opozycyjne tworzące się głównie na Wydziale Historyczno Filologicznym oraz na Wydziale Prawa i Administracji. Tamte lata to okres sporu pomiędzy partyjną kadrą naukową a tworzącymi się środowiskami opozycyjnymi. W okresie 1984 - 1988 działania studenckiej opozycji sprowadzały się do kolportażu, manifestacji, kółek samokształceniowych i wykładów. Ważnym elementem trwałości środowiska było organizowanie obozów integracyjnych dla studentów pierwszego roku. To dzięki tym działaniom środowiska opozycyjne (NZS) trwały mimo kończenia studiów przez kolejne roczniki. Ważnym elementem gry było opanowywanie samorządu studenckiego. Dzięki temu rektor socjalistycznego uniwersytetu musiał brać pod uwagę fakt istnienia solidarnościowej de facto opozycji.

Okrągły Stół przyniósł legalizację Solidarności i później NZS jednak zmiany tak naprawdę ominęły UG. Doszło do kooptacji lidera strajków studenckich Pawła Adamowicza na stanowisko rektora ds studenckich, odeszło na emeryturę kilku szczególnie zajadłych stalinistów, zlikwidowano zajęcia z marksizmu leninizmu i ekonomii politycznej ( tak to się nazywało, o ile mnie pamięć nie myli ) ale istota tej szkoły pozostała taka sama jak w latach 80-tych. Na ten niekorzystny stan nakłada się wyjście ostatnich zaangażowanych politycznie roczników. Od 1988 roku dyskusja polityczna zamiera i następuje znane przyrodnikom zjawisko mimetyzmu bądź mimikry polegające na tym że z czasem środowisko dostosowuje się do nowych realiów. "Naukowcy" odkrywają w sobie zaangażowanie społeczne zapisując się, czy wręcz współtworząc różnego rodzaju ciała typu Komitety Obywatelskie. Niektórzy nawet z czasem przypisują sobie przeszłość opozycyjną.
Oczywiście lustracja i dekomunizacja była w tym środowisku tematem tabu. Nigdy poznanie prawdy i oczyszczenie środowiska z byłych donosicieli i kolaborantów nie było przedmiotem troski środowiska uniwersyteckiego. W efekcie w ciągu ostatnich 20 lat Uniwersytet Gdański stał się intelektualnie jałowy. Poziom uczelni wyznaczają powiązani z mafią szanowani profesorowie prawa, liderka SLD profesor ekonomii Joanna Senyszyn i pomawiani o współpracę z SB rektor Ceynowa i Włodarski - dziekan Wydziału Humanistyczno Filologicznego.
Momentem, w którym polityczna poprawność ukazała się szczególnie jaskrawie była reakcja środowisk uniwersyteckich na artykuły prasowe donoszące o współpracy z SB Rektora Ceynowy i dziekana Włodarskiego. I nie chodzi nawet o fakt współpracy a bardziej o jednogłośną deklarację lojalności wszystkich środowisk akademickich łącznie z przedstawicielami samorządu studenckiego. Łącząc tą demonstracyjną jednomyślność z powszechnie negatywnym stosunkiem środowiska akademickiego UG do przeprowadzanej przez IPN akcji składania oświadczeń lustracyjnych to nie sposób oprzeć się wrażeniu że środowisko to ma swoje "trupy w szafie".

Uniwersytet jest ważnym elementem tkanki miasta i całego regionu. To na uniwersytecie powinny odbywać się debaty dyskusje i polityczne. Warunkiem spełnienia przez uniwersytet swojej misji kulturowej jest pluralizm poglądów. Tam gdzie dyskusja zamiera lub jest zdominowana przez jeden światopogląd redukuje się znaczenie uczelni.

Warto zauważyć, że amorfizm, wyjałowienie gdańskiego środowiska uniwersyteckiego postąpił tak daleko, że UG ( pracownicy naukowi zaangażowani w politykę, działalność społeczną) znajduję się nawet poza zainteresowaniem nakierowanej przecież na elity Platformy Obywatelskiej.

wtorek, 25 września 2007

Uniwersytet Gdański Elity czy wykształciuchy

I

"Włodarskiego solidarnie poparli studenci

- Mamy 22 głosy i przyszliśmy w komplecie, by bronić dziekana - mówi Tomasz Neumann, przewodniczący Rady Samorządu Studentów Wydziału Filologiczno-Historycznego UG. - Być może w młodości profesora Włodarskiego działy się niedobre rzeczy, ale na pewno nie powinno to decydować o całym jego życiowym dorobku." źródło

Studenci wydziału Filologiczno Historycznego UG jednomyślnie głosowali za pozostaniem profesora Włodarskiego na stanowisku dziekana wydziału. Przykład Uniwersytetu Gdańskiego jest szczególnie wymowny. Zarzut współpracy z SB nie spotkał matematyka, fizyka czy ornitologa. Dotknął historyka. Tu już nie można mówić, że nieważne co naukowiec robił w przeszłości, że liczy się jedynie dorobek i skuteczność przekazywania wiedzy. Osobiście uważam, że i uczciwość i przyzwoitość jako wartości uniwersalne powinny być wymagane nawet od znawcy mechaniki kwantowej.

Szczególnie szokujący jest fakt, że ahistoryczne podejście demonstrują przyszli historycy. Po co studiować przeszłość jeżeli zamiast próby dotarcia do prawdy, w ocenie historii wystarcza akt spontanicznego poparcia? Obecni zapewnie wśród owych 22 studentów młodzi historycy tak naprawdę nie interesują się historią. Po co w takim razie studiują? Szkoda czasu, energii i pieniędzy. Przecież każdy problem, który przyjdzie im rozstrzygać w przyszłej pracy zawodowej zależeć będzie od ich osobistej sympatii a może i koniunktury. W ten sposób szkoła wyższa nie kształci elit a jedynie produkuje wykształciuchów kierujących się myśleniem stadnym. Ludzi, którym papier jest potrzebny do kariery lub do zaspokojenia ambicji własnych i rodziców. Ale taka postawa nie wzięła się znikąd. Czego można wymagać od studentów jeżeli historię na Uniwersytecie Gdańskim uprawiają ludzie odwróceni od prawdy.

Cały katalog argumentów na temat lustracji takich jak potrzeba poznania prawdy, napiętnowania osób robiących kariery kosztem kolegów wzbogaca się o argument chyba najcięższej wagi. Tym argumentem jest prawda historyczna. Czy historycy agenci są w stanie napisać rzetelną historię ? Przecież nawet pisząc pracę naukową na temat starożytnych Chin (właśnie w chińszczyźnie specjalizuje się profesor Włodarski) jest ważne jakimi standardami moralnymi kieruje się naukowiec. Historyk, zakamuflowany agent nawet pisząc o Chinach czy Gabonie może, lecząc swoje ego, inaczej rozłożyć akcenty, ocenić wydarzenia historyczne, postawy ludzi tworzących historię. A co jeżeli kompleks agenta, jego starch przed dekonspiracją i próbę zrelatywizowania wyborów sprzed lat przeniesiemy na grunt najnowszej historii Polski? Jeżeli opracowania historyczne będą/są motywowane chęcią nadania cech heroizmu swojej podłości ? Jaką my , czytelnicy mamy możliwość dotarcia do prawdy jeżeli tę prawdę ukuglują nam autorzy agenci? ? Może to jest jedna z przyczyn, dla której mitologizowany jest Okrągły Stół i środowiska go tworzące?

Zadaję sobie pytanie czy na wydziale kierowanym przez profesora Włodarskiego możliwe są wolne studia na temat naszej historii najnowszej. Załóżmy, że młody, nie znający realiów pracownik naukowy nosi się z zamiarem opracowania historii UG w czasie stanu wojennego. Opracowanie takiego tematu wymusza wizytę w IPNie. Pytanie. Jak na takie próby odkopywania grobów zareagowałoby środowisko? A zwłaszcza znani powszechnie rektor i dziekan ? Obawiam się, że niezbyt entuzjastycznie.

II

"W największej auli Uniwersytetu Gdańskiego we wtorek 17 kwietnia odbyła się konferencja popularnonaukowa pod hasłem "Miłe życia drobiazgi". Naukowcy gdańskiej uczelni zajmowali się mikrologią - badaniem najmniejszych drobiazgów codziennego życia. Prof. Małgorzata Czermińska mówiła o samochodowych lusterkach, dr Piotr Millati o napisach na ławkach w akademickiej auli, dr Wojciech Owczarski o małych fiatach, a prof. Jan Ciechowicz o kulturowym wymiarze meczu piłkarskiego." źródło

W największej auli Ugie trójmiejscy naukowcy dyskutują o napisach na ławkach w akademickiej auli, lusterkach samochodowych i małych fiatach. Chcąc też się przyczynić do rozwoju kultury wysokiej i dotrzymać kroku autorytetom mam też kilka swoich autorskich propozycji. Badania na temat napisów na ławkach poszerzyłbym o napisy w toaletach, z podziałem na męskie i damskie. Wykład o małych fiatach ująłbym w szerszym kontekście wartburgów i trabantów. Chętnie też wypowiedziałbym się publicznie na temat lusterek samochodowych bo złodzieje ukradli mi ich w sumie z 10.

Może bez związku, bo przecież elity o duperelach nie dyskutują ale wystawa IPNu pt." Serca dla Partii bijące. Ludzie gdańskiej bezpieki1945 - 1990 " została zorganizowana na ostatnim piętrze domu handlowego Manhattan w niewykończonej sali.

III

Wielce szanownemu gronu pedagogicznemu, rozlicznym profesorom, docentom i dzielnym studentom znakomitego Uniwersytetu Gdańskiego polecam źródłowy tekst Ludwika Dorna o wykształciuchach.

Przejrzyjcie się w nim.

sobota, 15 września 2007

Agentura na UGie

*Bezpieka
W latach 70. i 80. Uniwersytet Gdański był silnie infiltrowany przez SB. Oprócz ujawnionych przez nas współpracowników SB - prof. Andrzeja Ceynowy i prof. Józefa Włodarskiego - na UG działało jeszcze co najmniej kilkunastu agentów. - W 1979 r. kpt. Jerzy Łukowski, odpowiedzialny za operacyjne zabezpieczenie środowiska naukowo-dydaktycznego UG, prowadził 18 tajnych współpracowników - mówi historyk Marcin Węgliński z gdańskiego IPN. Działalność Łukowskiego związana z UG trwała do 1990 r. Potem starał się o pracę w UOP, ale nie przeszedł weryfikacji.

źródło