wtorek, 25 września 2007

Uniwersytet Gdański Elity czy wykształciuchy

I

"Włodarskiego solidarnie poparli studenci

- Mamy 22 głosy i przyszliśmy w komplecie, by bronić dziekana - mówi Tomasz Neumann, przewodniczący Rady Samorządu Studentów Wydziału Filologiczno-Historycznego UG. - Być może w młodości profesora Włodarskiego działy się niedobre rzeczy, ale na pewno nie powinno to decydować o całym jego życiowym dorobku." źródło

Studenci wydziału Filologiczno Historycznego UG jednomyślnie głosowali za pozostaniem profesora Włodarskiego na stanowisku dziekana wydziału. Przykład Uniwersytetu Gdańskiego jest szczególnie wymowny. Zarzut współpracy z SB nie spotkał matematyka, fizyka czy ornitologa. Dotknął historyka. Tu już nie można mówić, że nieważne co naukowiec robił w przeszłości, że liczy się jedynie dorobek i skuteczność przekazywania wiedzy. Osobiście uważam, że i uczciwość i przyzwoitość jako wartości uniwersalne powinny być wymagane nawet od znawcy mechaniki kwantowej.

Szczególnie szokujący jest fakt, że ahistoryczne podejście demonstrują przyszli historycy. Po co studiować przeszłość jeżeli zamiast próby dotarcia do prawdy, w ocenie historii wystarcza akt spontanicznego poparcia? Obecni zapewnie wśród owych 22 studentów młodzi historycy tak naprawdę nie interesują się historią. Po co w takim razie studiują? Szkoda czasu, energii i pieniędzy. Przecież każdy problem, który przyjdzie im rozstrzygać w przyszłej pracy zawodowej zależeć będzie od ich osobistej sympatii a może i koniunktury. W ten sposób szkoła wyższa nie kształci elit a jedynie produkuje wykształciuchów kierujących się myśleniem stadnym. Ludzi, którym papier jest potrzebny do kariery lub do zaspokojenia ambicji własnych i rodziców. Ale taka postawa nie wzięła się znikąd. Czego można wymagać od studentów jeżeli historię na Uniwersytecie Gdańskim uprawiają ludzie odwróceni od prawdy.

Cały katalog argumentów na temat lustracji takich jak potrzeba poznania prawdy, napiętnowania osób robiących kariery kosztem kolegów wzbogaca się o argument chyba najcięższej wagi. Tym argumentem jest prawda historyczna. Czy historycy agenci są w stanie napisać rzetelną historię ? Przecież nawet pisząc pracę naukową na temat starożytnych Chin (właśnie w chińszczyźnie specjalizuje się profesor Włodarski) jest ważne jakimi standardami moralnymi kieruje się naukowiec. Historyk, zakamuflowany agent nawet pisząc o Chinach czy Gabonie może, lecząc swoje ego, inaczej rozłożyć akcenty, ocenić wydarzenia historyczne, postawy ludzi tworzących historię. A co jeżeli kompleks agenta, jego starch przed dekonspiracją i próbę zrelatywizowania wyborów sprzed lat przeniesiemy na grunt najnowszej historii Polski? Jeżeli opracowania historyczne będą/są motywowane chęcią nadania cech heroizmu swojej podłości ? Jaką my , czytelnicy mamy możliwość dotarcia do prawdy jeżeli tę prawdę ukuglują nam autorzy agenci? ? Może to jest jedna z przyczyn, dla której mitologizowany jest Okrągły Stół i środowiska go tworzące?

Zadaję sobie pytanie czy na wydziale kierowanym przez profesora Włodarskiego możliwe są wolne studia na temat naszej historii najnowszej. Załóżmy, że młody, nie znający realiów pracownik naukowy nosi się z zamiarem opracowania historii UG w czasie stanu wojennego. Opracowanie takiego tematu wymusza wizytę w IPNie. Pytanie. Jak na takie próby odkopywania grobów zareagowałoby środowisko? A zwłaszcza znani powszechnie rektor i dziekan ? Obawiam się, że niezbyt entuzjastycznie.

II

"W największej auli Uniwersytetu Gdańskiego we wtorek 17 kwietnia odbyła się konferencja popularnonaukowa pod hasłem "Miłe życia drobiazgi". Naukowcy gdańskiej uczelni zajmowali się mikrologią - badaniem najmniejszych drobiazgów codziennego życia. Prof. Małgorzata Czermińska mówiła o samochodowych lusterkach, dr Piotr Millati o napisach na ławkach w akademickiej auli, dr Wojciech Owczarski o małych fiatach, a prof. Jan Ciechowicz o kulturowym wymiarze meczu piłkarskiego." źródło

W największej auli Ugie trójmiejscy naukowcy dyskutują o napisach na ławkach w akademickiej auli, lusterkach samochodowych i małych fiatach. Chcąc też się przyczynić do rozwoju kultury wysokiej i dotrzymać kroku autorytetom mam też kilka swoich autorskich propozycji. Badania na temat napisów na ławkach poszerzyłbym o napisy w toaletach, z podziałem na męskie i damskie. Wykład o małych fiatach ująłbym w szerszym kontekście wartburgów i trabantów. Chętnie też wypowiedziałbym się publicznie na temat lusterek samochodowych bo złodzieje ukradli mi ich w sumie z 10.

Może bez związku, bo przecież elity o duperelach nie dyskutują ale wystawa IPNu pt." Serca dla Partii bijące. Ludzie gdańskiej bezpieki1945 - 1990 " została zorganizowana na ostatnim piętrze domu handlowego Manhattan w niewykończonej sali.

III

Wielce szanownemu gronu pedagogicznemu, rozlicznym profesorom, docentom i dzielnym studentom znakomitego Uniwersytetu Gdańskiego polecam źródłowy tekst Ludwika Dorna o wykształciuchach.

Przejrzyjcie się w nim.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Niektóre Polki rozpaczały po śmierci Stalina a jeszcze nie było wtedy TV. SB już korzystał z TV. Wniosek TV jest w stanie wmówić każdą bzdurę co najmniej 60% obywateli Polski. Przykłady młodzież zmanipulowana przez TV wybrała najpierw Kwaśniewskigo a póżniej PO w ostatnich wyborach.
Sytuacja Polski jest trudna.Z wrzeszcza